Matka Boża Bolesna uczy uwielbienia
top of page

Krzyż oczami mądrości Matki

Zaktualizowano: 18 sty 2022

Żródło: www.cathopic.com by Policraticus

Wyobrażasz to sobie? Udręczona kobieta z martwym dzieckiem na kolanach, otoczona wrogim tłumem, opuszczona przez bliskich i śpiewająca: MAGNIFICAT – Niech Pan będzie uwielbiony.

 

Niemal 40 lat temu redemptoryści stworzyli niezwykłą drogę krzyżową „Ślad Losu” – w całości śpiewana, z głębokimi i wzruszającymi tekstami, z muzyką do każdej ze stacji, poruszająca modlitwa, która zawsze mocno mnie dotyka. Wśród 15 stacji jest jedna, która wprawia w osłupienie – zdjęcie z krzyża.


Uwielbienie Bolesnej Matki wbrew logice

Autor tekstu – o. Andrzej Wodka CSsR – w usta Matki Bolesnej, która trzyma na kolanach zmasakrowane ciało Jezusa, wkłada następujące słowa:


“Już wszystko się skończyło, już nie cierpisz

Synu mój, Synu mój.

Czy Cię ukoją mirrą,

czy balsamem? Już całun spowił Cię.

Sprzeciwu znak, zmiażdżony Pan – Syn Człowieczy.

Zanucę pieśń młodości, gdy pod sercem ufnym nosiłam Cię:


Uwielbiaj duszo moja Pana – Zbawcę,

bo ujrzał niskość mą.

Uczynił wielkie rzeczy – Miłosierny,

wielkim ramieniem swym.

I pomny był na wierność swej obietnicy.

Dziś serce me strwożone, bo Izrael odepchnął Ojca dłoń.”


Wyobrażasz to sobie? Udręczona kobieta z martwym dzieckiem na kolanach, otoczona wrogim tłumem, opuszczona przez bliskich i śpiewająca: MAGNIFICAT – Niech Pan będzie uwielbiony.



Sens cierpienia oczami Matki Bolesnej

Nie. Nie mam zamiaru nawet próbować zagłębić się w temat sensu cierpienia. To kwestia, która nurtuje ludzkość od zawsze. Patrząc po ludzku, cierpienie jest bez sensu. Bez sensu jest głód i śmierć. Brak pracy. Utrata dziecka. Smutek, rozpacz i depresja. I słowa “po ludzku” wcale nie oznaczają, że jest to spojrzenie gorsze, więc gdy doświadczysz czegoś złego, to bądź człowiekiem – cierp. Narzekaj. Wrzeszcz. Płacz. Kłóć się. Eksploduj gniewem. Bo to ludzka rzecz. To nic złego. Mam jednak nadzieję, że będziesz miał też siłę spojrzeć na Nią – Matkę Bolesną.



Nieludzka mądrość

Maryja Matka Bolesna, która stoi pod krzyżem, jak każdy człowiek, cierpi. Ale może też na sytuację popatrzeć tak głęboko, jak żaden człowiek o własnych siłach nie da rady. Maryja – w pełni obdarzona Duchem Świętym – patrzy przez pryzmat Bożej mądrości, czyli jednego z Jego darów.


Zesłań Ducha Świętego w Piśmie Świętym jest kilka. Matka Boża uczestniczy przynajmniej w trzech: w zwiastowaniu, w dniu Pięćdziesiątnicy oraz pod krzyżem, gdzie Chrystus, jak napisze św. Jan, „skłonił głowę i oddał (dosł. przekazał) Ducha” (J 19, 30). Gdyby nie Duch, także krzyż byłby bez sensu. Ale Maryja potrafi spojrzeć poza ludzki sens i dostrzec Boży sens – cierpienie z miłości do człowieka: by pokorny został wywyższony, ubogi wzbogacony, a odrzucony przygarnięty.



Nie tylko Matka Boża Bolesna

My także mamy dar mądrości, by spojrzeć poza ludzki sens, a dostrzec Boży. Przecież za nami też kilka zesłań Ducha: chrzest, bierzmowanie, spowiedź, Eucharystia. To moja i Twoja rzeczywistość.


Parę lat temu rozmawiałem z kobietą w sile wieku – elegancką, zadbaną panią, bardzo pozytywną i radosną. Zapytałem o dom, dzieci i męża. Dowiedziałem się, że od kilku lat jest wdową – mąż zmarł w wypadku. Opowiedziała mi, że na początku nie mogła sobie z tym poradzić, że to było dla niej coś bez sensu. Miała pretensje do Boga – “Dlaczego my? Przecież jesteśmy dobrą rodziną, modlimy się, chodzimy do kościoła, dobrze wychowujemy dzieci.” (Tego ostatniego mogłem doświadczyć samodzielnie – z zachowania jej pociech w tej trudnej sytuacji mogłem wywnioskować, że to naprawdę mądrze i dobrze wyedukowane osoby.) Cały ten żal nosiła ze sobą do kościoła, do którego chodziła na przekór samej sobie. I tam, jak mówi, pewnego dnia przyszedł pokój – nie na żadnych rekolekcjach czy uwielbieniu, ale w zwykłym parafialnym kościele, z tzw. tradycyjnym duszpasterzem. Pogodziła się. Spojrzała na cierpienie oczami mądrości Boga. Zwykła prosta kobieta z niewielkiej miejscowości na północy Polski. Czy mogłaby wyśpiewać Magnificat, jak Matka Boża Bolesna? Tego nie wiem, ale na pewno zadziałał w niej dar mądrości.



To Ci się należy

Jezus mówił, że o cokolwiek będziemy prosić Ojca, On nam tego udzieli. W Ewangelii wg św. Łukasza przeczytamy, że „Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11, 13). Odważę się powiedzieć, że dary Ducha to coś, co się nam należy – bo obiecał nam je Jezus. A skoro są dla nas – to prośmy o nie, nawet w Wielki Piątek. A Jego moc uzdolni nas, by pewnego dnia, na wspomnienie krzyża i cierpienia, zanucić, wraz z Matką Bożą Bolesną: „wielbi dusza moja Pana, bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1, 46-47).



 


Jeśli chcesz lepiej poznać duchowość maryjną, zapraszamy Cię do kursu: DUCHOWOŚĆ MARYJNA, który znajdziesz w aplikacji Droga Odważnych.




35 wyświetleń0 komentarzy

Powiązane posty

Zobacz wszystkie

Chcę otrzymywać newsletter!

Dziękujemy za przesłanie!

bottom of page