top of page
ks. Marek Kruszewski

Przysięga małżeńska to prawdziwe wyzwanie

Młoda para trzymająca się za ręce

„Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską…” – powtarza Pan młody. Po nim Pani młoda. Czy jednak – zważywszy na różnice płci – tak samo rozumieją słowa przysięgi małżeńskiej? Prawdopodobnie nie. Z czego to wynika? Odpowiedź znajdziemy w Biblii, w Księdze Rodzaju, w opisie stworzenia człowieka.

 

Adam dla świata, Ewa dla Adama

Biblijny Adam zostaje stworzony, aby dokończyć Boskie dzieło stworzenia. Otrzymuje jasny nakaz, aby czynić sobie ziemię poddaną, czyli kontynuować dzieło porządkowania bezładu oraz nazywania istot. Ewa tymczasem powstaje, aby dopełnić Adama, bo „nie jest dobrze, aby był sam”.


Powtórzmy: Adam jest stworzony dla świata, Ewa dla Adama. Adam jest „rzeczowy”, Ewa „osobowa”. Stąd kobiety przejawiają zdolności w sprawach osób, relacji i uczuć. Mężczyźni natomiast ujawniają talenty w zakresie rzeczy i systemów. W konsekwencji obie płcie nieco odmiennie przeżywają siebie i świat. Także inaczej pojmują przysięgę małżeńską. Pojmują i przyjmują.



Na chłopski rozum...

Dla „rzeczowego” mężczyzny obietnica miłości osoby bywa trudna. System o nazwie kobieta jest zmienny. Wymaga stałego poznawania „drugiej połowy”, a więc słuchania, uwzględniania niejednoznacznych uczuć i słów. Jedynie panowie o rozbudowanej inteligencji emocjonalnej mogą tu przyzwoicie sobie radzić. Mężczyźni o inteligencji technicznej będą mieli naturalny kłopot z pojmowaniem i kochaniem istoty o większej złożoności niż oni sami.


Obietnica wierności dotyczy trzech poziomów: wierności fizycznej, psychicznej i duchowej. Wiele zdrad dokonuje się w głowie mężczyzny przez wyobrażanie sobie kobiet innych niż żona. Dodatkowo mężczyzna słabo wyobraża sobie uczucia osoby zdradzanej, choć je pojmuje. Jego motywuje do wierności przysięga. Chce być wiarygodny, zwłaszcza publicznie. Na przykład kiedyś wystarczyło hasło „dług honorowy”, aby panowie bez sądów i komorników oddawali należności.


Zdrada czy naruszenie przysięgi?

Niejawna zdrada małżeńska przez niektórych panów traktowana jest jedynie jako NARUSZENIE przysięgi. Dopiero publiczne zostawienie żony mężczyzna odbiera jako ZŁAMANIE ślubów i do końca życia interpretuje jako swoją poważną winę. Hasła typu – „bo to zła kobieta była” – traktuje jako żart, a nie usprawiedliwienie. Dla mężczyzny złamanie słowa zawsze stanowi porażkę, niezależnie od argumentacji. Zwykle nie umie sobie tego darować.


Zdradzający mężczyzna staje się stopniowo rozbity. Nie może zintegrować przeżyć seksualnych z miłością. Jest „niepozbierany”. Przeżywa seksualne fascynacje, ale ma coraz większe trudności z uczuciowością i okazywaniem miłości. Słabnie jego ofiarność w życiu prywatnym i społecznym. Łatwo ulega depresji, cynizmowi. Albo w druga stronę – staje się wybuchowym egoistą.



Uczciwość czyli walka z egoizmem

Uczciwość małżeńska oznacza mówienie sobie prawdy oraz sprawiedliwy podział przyjemności i obowiązków. Wymaga to trudnego dla mężczyzny mobilizowania się do współpracy z żoną, kiedy najchętniej chcielibyśmy odpocząć i uciec. Mężczyznę męczy nie tyle skala, co ilość zajęć. Dom, małżeństwo przynoszą mu kolejne tematy do podjęcia i chętnie by je przerzucił na żonę. Trzeba tu, aby panowie używali dla zachowania uczciwości swojej wolnej woli. Trzeźwa, racjonalna osobowość męska dobrze się czuje ostatecznie w małżeństwie, gdzie oba „konie równo ciągną wóz obowiązków rodzinnych”. Panowie męczą się zarówno, kiedy się lenią, jak i wtedy, kiedy biorą na siebie zbyt wiele. Uczciwość im służy.


Choćby nie wiem co

Ostatnia część przysięgi – „nie opuszczę Cię aż do śmierci” – to formuła najbardziej męska. Małżeństwo bowiem, jak pisze św. Paweł, jest znakiem miłości Chrystusa i Kościoła. Mężczyzna stanowi w małżeństwie sakramentalnym znak Chrystusa. Kobieta jest znakiem Kościoła. Mężczyzna ma kochać jak Chrystus: miłością nieodwołalną. Gdyby go nawet kobieta krzyżowała, tak jak Kościół nierzadko krzyżuje Chrystusa, on ma zawołać: „Ojcze, odpuść jej, bo nie wie, co czyni”.


Mężczyzna – znak Chrystusa – mówi: „co byś mi nie zrobiła, ja Cię nie opuszczę”. Obecność mężczyzny stanowi znak i rękojmię jego miłości. Oczywiście powinna to być obecność nie tylko fizyczna, ale i duchowa. I to jest wielkie wyzwanie dla mężów. To jest przestrzeń walki, którą trzeba podejmować mozolnie i dzień po dniu.

 



Jeśli chcesz lepiej budować swoje małżeństwo, zapraszamy Cię do kursu MAŁŻEŃSTWO, który znajdziesz w aplikacji Droga Odważnych.




103 wyświetlenia0 komentarzy

Powiązane posty

Zobacz wszystkie

Comments


Chcę otrzymywać newsletter!

Dziękujemy za przesłanie!

bottom of page